Torebka skończona, zdjęcia na konkurs wysłane :) Pozostaje tylko czekać do 10 sierpnia na ogłoszenie wyników. Mam nadzieję, że będziecie trzymać za mnie kciuki?

Oczywiście szycie nie obyło się bez przygód :) Najpierw naszukałam się jakiegoś wykroju w internecie, zeszło ładnych kilka godzin przy komputerze, ale stwierdziłam, że nic nie pasuje do tego pomysłu. Postanowiłam uszyć to cudo wprost z głowy, a wiadomo jak to wygląda... mnóstwo kombinacji, szycia, prucia itd. Najpoważniejsze prucie zdarzyło się kiedy już zszywałam całość zewnętrznej części torebki i mój mąż zapytał : "a czy Ty tam nie miałaś dać tego czerwonego sznureczka po bokach?" wrrrr! Oczywiście! Głowiłam się nad nim pół dnia, bo kupić takie coś (nawet nie wiem jak to się fachowo nazywa) w pasmanterii i to w dodatku w odpowiednim kolorze to rzecz prawie niemożliwa, więc sama go zrobiłam wszywając bawełniany sznurek pomiędzy złożony czerwony materiał, a teraz ZAPOMNIAŁAM go wszyć! A więc prucie - szycie.
Aplikacja to też była jedna wielka przygoda. Napatrzyłam się na setki różnych arabesek w grafice Google i w głowie powstał mi taki mętlik, że nawet w nocy śniły mi się te cudne wzory wymieszane we wspaniały misz-masz :) Jednak ostatecznie mogę stwierdzić, że to była najprzyjemniejsza część tworzenia tej torebki - choć trwała najdłużej.
Z rzeczy zabawnych: zaczęłam nawet oglądać arabskie kanały w tv... szukanie inspiracji :)
Tu kilka fotek z poszczególnych etapów powstawania mojej "Arabeski":

Podsumowując: jestem szczęśliwa, że udało mi się skończyć torebkę z chyba nie najgorszym skutkiem. Dzięki temu zaświtały w mojej głowie kolejne ciekawe pomysły i na pewno powstanie jeszcze kilka podobnych projektów. Właśnie dlatego, mimo że do ogłoszenia wyników jeszcze daleko, ja już coś dla siebie wygrałam dzięki temu cudownemu konkursowi: masę pomysłów, nowe umiejętności i zapał do dalszej pracy.
Ależ się rozpisałam! A tu przecież zdjęcia są najważniejsze a nie moje "bablanie" ;)



