Jaki tu spokój... na, na, na, na...
Nic się nie dzieje... na, na, na, na...
Przyszłam, żeby poodkurzać stare kąty, pościągać pajęczyny i odmalować ściany. Trzeba wnieść odrobinę kolorów w moje mocno szare ostatnimi czasy życie...
Mam nadzieję, że zostało ze mną jeszcze chociaż kilka przyjaznych dusz :)
Jak wiadomo wena twórcza często umyka gdy wiszą nad człowiekiem ciemne chmury codzienności, mimo najszczerszych chęci czasami po prostu brakuje sił aby usiąść przy maszynie, kiedy człowiek marzy tylko o tym aby się porządnie wyspać. Tak dopadł mnie "twórczy leń". Jednak powolutku, małymi kroczkami spróbuję nakierować się z powrotem na właściwe sobie tory :)
Zaczynam od tzw. "takie małe a cieszy"; zrobiłam kilka bardzo kolorowych bransoletek. Sznurka Ci u mnie dostatek :))) jakby co, chętnie się podzielę!
Niby nic wielkiego a jednak od czegoś trzeba zacząć. Jakoś tak "ciągnie mnie" w nowe kierunki, ciągle za mną chodziła myśl, żeby spróbować czegoś nowego... no i właśnie to są te pierwsze próby.
Bransolety wyszły bardzo fajnie, mają energetyczne kolorki i wprowadzają nimi powiew optymizmu :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej przyciągają żywe kolory, naprawdę śliczne, robi wrażenie
OdpowiedzUsuń